Czytałam biografię Meryl Streep i było tam napisane jak umarł John. Kiedy ona dowiedziała się że on nie żyje zaczęła tłuc pięściami w jego ciało. John się obudził, powiedział że wszystko bedzie dobrze i umarł drugi raz...
No proszę Cię wierzysz w to że można umrzeć dwa razy? A co on babcia Rosa i Moniki Gellerów z serialu "Przyjaciele." ?
Istnieje cos takiego jak śmierć kliniczna. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę a wyskoczy ci to. Śmierć kliniczna jest stanem, w którym organizm ludzki nie daje żadnych oznak życia. Oznacza zatrzymanie akcji serca, krążenia i oddychania przy zachowanej aktywności elektrofizjologicznej mózgu. Zabiegi reanimacyjne mogą przywrócić funkcje życiowe.
Uderzenie piersia w okolice przedsercowa moze spowodowac impuls, ktory pobudzi wezel przedionkowo komorowy w sercu i przywroci sie akcja serca, w niektorych przypadkach jest to nadal prawidlowe i dopuszczczalne postepowanie.
No to mogło go to na chwilę ożywić, czy nie mogło, bo pan George Azbest wybuchnął na to gromkim śmiechem!
Spoko. Celowo robiona reanimacja to znaczy masaż serca (chyba tak to się nazywa?) może przywróć akcję serce, ale jak sobie pomyślę, że kobita w rozpaczy zaczyna walić gościa i przypadkowo go reanimuje to jest to trochę śmieszne.
Tak jeśli chcesz wiedzieć to piszę to na poważnie, duchy, kryptydy, zjawiska paranormalne istnieją naprawdę. Życie po śmierci istnieje naprawdę.
Ludzie po prostu wariują zwyczajnie, schizofrenia, delirium tremens, narkotyki, zwidy i urojenia to codzienność na oddziale wewnetrznym Kraszewskiego Wrocław...
Śmierć kliniczna w praktyce może trwać maksymalnie 5 minut. Po tym czasie zachodzą już nieodwracalne zmiany.
Można umrzeć dwa razy dlatego, że reinkarnacja istnieje nie mów mi tylko, że nie wierzysz w takie zjawiska proszę Cię.
Ja jestem właśnie w trakcie czytania i to, co mnie najbardziej uderzyło, to fakt, jak bardzo był niedoceniany za życia, z jednej strony ogromnie lubiany przez otoczenie, z drugiej strony wiecznie z dziurą w budżecie i poszukując ról, a jednak nie zagrał w ani jednej złej produkcji i zarówno w kinie, jak i w teatrze dawał z siebie więcej jak 100%. Nawet Meryl, która też zawsze stara się zrozumieć swoje bohaterki i odkrywać w nich coś nieoczywistego, nie zadawała tylu pytań i nie rozkładała swoich postaci na czynniki pierwsze w takim stopniu, jak robił to John. Fascynująca postać, ta książka jest zresztą rewelacyjna i żałuję, że Schulman zakończył biografię na momencie zdobycia pierwszego Oscara, bo życie Meryl później też jest ciekawe i mało która aktorka może się poszczycić znajomością tylu legend świata teatru i filmu, co ona.
Jest to możliwe, jak mów dziadek umierał na raka wątroby to mój ojciec który był przy jego śmierci, jak wydawało się że już umarł to jakby po minucie wziął jakby "ostatni oddech" i wtedy umarł już naprawdę...
Strasznie ją "dobiła".On zmarł w marcu a ona na jesieni już była mężatką z mężem którego ma do dziś!