Moja babcia miała alzheimera. Niesamowite jak ten film świetnie oddaje tą chorobę. W mimice, w gestach, słowach Hopkinsa widziałem swoją babcię, w sposób niemal namacalny. Z jednej strony obraz przypominał o trudzie jakim była opieka nad Nią, z drugie unaoczniał koszmar w jakim znajduje się chora osoba. Ryczałem jak bóbr. Mam nadzieje, ze film przemówi trochę ludziom do świadomości, ze choroba, psychiczna (czy neurologiczna), to nie tylko bycie smutnym, tylko realny problem, z którym społeczeństwo musi się mierzyć, zarówno poprzez większą ilość elementów stresogennych ale i przez starzenie się społeczeństwa.
Podsumowując dla mnie ten film to arcydzieło, poruszające w sposób niesamowicie naturalistyczny istotny społecznie a jednak przemilczany nieco temat.