Uwielbiam ten film. Oglądałem go wielokrotnie i nadal oglądam z przyjemnością. Nie tylko jako komedię! Możecie mnie uznać za szaleńca, ale uważam, że to jedna z najlepszych w historii kina opowieści o "budowaniu" sprawnego, efektywnego zespołu z przypadkowej grupy indywidualności i (pozornie) nieudaczników. Przy czym ten proces tworzenia zespołu, jak na film w konwencji lekkiej komedii i o absurdalnej fabule, został pokazany w sposób zaskakująco rozsądny i rzetelny. Scena, gdy cała załoga drży o życie w trakcie pierwszych prób zanurzeniowych, a Kapitan rozładowuje ponurą atmosferę krótką, rzuconą "od niechcenia" w stronę kuka pochwałą "Good coffee!" (dobra kawa!) powinna być "lekturą obowiązkową" kierowników, szefów, brygadzistów i dowódców całego świata.