Genialne w tym filmie są sceny obrazujące sielankę, gdzie łącząc niezłe zdjęcia z równie niezłą muzyką otrzymuje się dobrze odbierane i melancholijne sceny. Niesamowicie irytująca historia z osławioną już ramką - rozumiem pęd do oryginalności, ale nie kosztem oglądania przez 99% filmu na połowie ekranu, bo reżyser chciał coś powiedzieć w dwóch scenach bawiąc się konwencją. Cała historia niezbyt oryginalna - brakowało tylko, by wskutek terapii z synem Kyla całkowicie pozbyła się kłopotów z mową bądź miała z nim romans. Z pewnością zbyt długi, i zbyt wulgarny.
Fakt, historia moze byc irytujaca, nie ma jakiegos wiekszego tempa, akcja generalnie zamyka sie na zblizeniach postaci I pokazaniu ich emocji .... ale wlasnie cos w tym filmie jest co urzeka. Mysle, ze nie czesto spotyka sie taka prace kamery, gdzie pokazane jest zblizenie kola pedzacego roweru z muzyka w tle, cos co wydaje sie glupie ale swietnie wkomponowywuje sie w dany motyw. Moze brzmie jakbym byl na haju, ale obrazy w tym filmie I muzyka niesamowicie dobrze sie komponowaly.
Co do zawezonego obrazu, to na poczatku nie rozumialem tego do momentu gdy Steve w fajny sposob jadac na rowerze... rozszerzyl ekran. Chyba byly tylko dwa takie rozszerzenia I tylko wtedy gdy w filmie dzialo sie cos naprawde pozytywnego. Pewnie to jakis taki techniczny wybieg rezysera aby wyroznic optymistyczne akcenty w filmie, ktorych tak naprawde nie bylo wiele.
Co do Kyle, bardzo ciekawa postac. Jakies traumatyczne wydarzenia z jej zycia (pewnie smierc dziecka) zaburzyly jej mowe I zauwaz, jakala sie tylko w obecnosci sytuacji stresowych. Co ciekawe, w jej wlasnym domu ciagle sie jakala co swiadczylo ze jej rodzina byla impulse do stresu. Ale, w momentach kompletnie relaksujacych, byla 'wyleczona'.
Co do romansu, mysle ze niewiele brakowalo do tego, o ile Steve bylby starszy a ona bardziej niezalezna.
A jesli chodzi o wulgarnosc, to mysle ze to wiekszosc ludzi zachowuje sie bardziej wulgarnie. Tu mamy doczynienia z ADHD, wiec agresja I wulgarnosc to normalka w takiej sytuacji.
Pozwolę sobie skomentować tylko kawałek poświęcony wulgarności. Sam uważam się za osobę wulgarną i to znacznie, niemniej jednak of filmu oczekuję choć trochę klasy. Nie mówię, że w kinematografii przeszkadza mi wulgarność - wręcz przeciwnie, lubię, gdy jest używana poprawnie, z sensem, oddając coś więcej niż puste słowa. Tutaj czasem miałem wrażenie, że reżyser, myśląc nad dialogami miał zamysł wykorzystać 500 inwektyw i wrzucał je korzystajać z czystej matematyki - po 10 na scenę. Są sztuczne, naciągane, tylko po to, by pokazać bałagan w głowie chłopaka. Można klnąć i można klnąć - obie wersje dużo dzieli. Tutaj mamy mało naturalny bełkot. Tak to widzę.
miałem podobne odczucia w sprawie potoku wulgaryzmów, które nie do końca mi pasowały, ale to może kwestia tłumaczenia?
Myślę, że to jednak kwestia środowiska. Główny bohater miał problemy z agresją, a matka nigdy go nie dotknęła, bo troszczyła się o niego i chciała zapobiec ewentualnym atakom. Zapewne tak samo podchodziła do wulgaryzmów- nie zwracała mu uwagi, bo nawet drobne upomnienie mogło mieć nieprzyjemne skutki.
Zresztą Francuzi dość srogo klną.
Ponadto język francuski jest o wiele bardziej ekspresyjny niż polski, a co dopiero angielski, do którego jesteśmy przyzwyczajeni na filmach. Wiele scen, miałem wrażenie że są fatalnie zagrane, gdyby nie to że wiem, że Francuzi z tym swoim językiem często zachowują się jakby byli nie z pełna rozumu. Te wszystkie jęknięcia, postękiwania, nadmierna modulacja i zmiana tonacji...
Do tego dochodzi tłumaczenie. Wydaje mi się, że moje było jakieś takie niewłaściwe, ale ciężko jest dobrze przełożyć język, gdy same słowa to nie wszystko.
Doskonale wiem, że to kanadyjczycy, ale moje uwagi dotyczą wszyskich mówiących mową Balzaka, dla uproszczenia nazwalem ich francuzami.
Język francuski używany w tym filmie to bardzo radykalna odmiana kanadyjskiego dialektu. Zresztą widać to już w pierwszej scenie, gdzie matka mówi tak mocnym dialektem, że ta opiekunka z ośrodka pyta się ''Czy zna Pani francuski?". Dodatkowo jest to mocno wymieszane z różnymi angielskimi słówkami i z tego wynikają widocznie trudności w tłumaczeniu. Zresztą Francuzi oglądają ten film z literkami, tylko zobaczcie trailery na youtube.
Bardzo możliwe, nie znam francuskiego, ale tak czy inaczej, ekspresja we francuskim jest dużo wyższa niż w polskim.
Pragnę zauważyć parę faktów. Bohater był trudnym dzieckiem, przebywał w ośrodku (gdzie mógł się nauczyć nowych słów), a jego mama też nie wyrażała się najlepiej - choćby po wypadku czy do taksówkarza. Wydaje mi się, że nie znając realiów tamtej kultury i języka ciężko jest oceniać. Może tam ludzie po prostu tak się wyrażają? Może ciężko to przetłumaczyć? Przecież u nas też są różne rodziny i środowiska. W niejednej pewnie taki język jest na porządku dziennym. Jakby to była super dobrze dobrana wulgarność w stylu inteligentnym to może by się przyjemnej oglądało, ale niekoniecznie byłoby realistyczne czy prawdziwe.
Klnąć nie można. Kląć, jak najbardziej. Chociaż czasem lepiej się powstrzymać :)
Mówimy, że się klnie, ale bezokolicznikiem jest: kląć.
Nie ma bezokolicznika "klnąć".
Rozumiem, czyli dziecko chore na ADHD zamiast przeklinać, powinno mówić "przepraszam szanownych państwa, mam ADHD". Wtedy byłoby ok, i takie naturalne, jak w prawdziwym życiu. Dobrze myślisz....
Powikłania zespołu ADHD manifestują się zaburzeniami zachowania w postaci m.in.: agresji fizycznej, agresji słownej ( ze szczególnym upodobaniem używania wulgaryzmów), zachowań prowokacyjnych, szybkiej utraty kontroli nawet z powodu bodźca o niewielkiej sile, częstego wystawiania się na niebezpieczeństwa, tendencji samobójczych, skłonności do uzależniania się od substancji psychoaktywnych i wielu innych. U części osób wręcz rozwija się osobowość antyspołeczna.
Rzeczywiście w zespole Tourette`a również występuje koprolalia, ale jest ona tylko jedną z form tików wokalnych. (Zresztą mniej niż 15% pacjentów cierpi na nią i nie jest ona immanentną częścią tego zespołu, choć na tyle spektakularną/widowiskową, że scenarzyści/ reżyserzy nierzadko nie hamują się ;) w przyklejaniu jej swoim bohaterom - "tourette`owcom")
zgadzam sie tylko nie wiem czemu sie wulgarnosci czepiasz, ludzie tacy sa, wulgarni, nawet posel ktory mysli ze mikrofon w sejmie jest wylaczony potrafi rzucic miesem, wiec tym bardziej trudno oczekiwac kwiecistego jezyka od chorego, agresywnego nastolatka, ktory ma wszystko i wszystkich w...powazaniu
Przeczytaj wypowiedzi z sensem. Nie chodzi o samą wulgarność, tylko jej nagromadzenie i formę. Jej tego zdecydowanie za dużo i poskładane bez składu i ładu. Wbrew pozorom nie jest łatwo przeklinać z klasą:)
Dolan: "Dlatego kręcę w formacie ekranu 1x1 - w kwadracie, który idealnie nadaje się do zbliżeń, obcina otoczenie. Specjalnie szukałem lokacji, które sprawdziłyby się w tak wąskim kadrze. Wydestylowałem rzeczywistość, aby zostali w niej niemal wyłącznie ludzie, o których opowiadam. I ich dramat, bo świat nie pozwala na tak skrajną bliskość"