Recenzja filmu

Hellraiser IV: Dziedzictwo krwi (1996)
Kevin Yagher
Joe Chappelle
Bruce Ramsay
Valentina Vargas

Hellraiser w nowej odsłonie

Kolejna, czwarta już, część kultowego horroru ukazuje nam serie na nowo, w innej stylistyce, ale zachowując pierwotne, stałe elementy. Reżyser zabiera nas do trzech różnych miejsc: XVIII-wiecznej
Kolejna, czwarta już część kultowego horroru ukazuje nam serię na nowo, w innej stylistyce, ale zachowując pierwotne, stałe elementy. Reżyser zabiera nas do trzech różnych miejsc: XVIII-wiecznej Francji, Nowego Jorku w 1996 roku i kosmicznej bazy z 2127 roku, w celu ukazania genezy powstania tajemniczej, piekielnej kostki.

Ta część znacząco różni się od poprzednich, jest mniej brutalna i bardziej chaotyczna. Poznajemy historię z perspektywy trzech bohaterów, których jednak coś łączy. Pierwsza połowa filmu wraca do korzeni motywem romantycznym, jednakże w "nowej", gotyckiej odsłonie co w klimatach XVIII wieku prezentuje się naprawdę świetnie. W drugiej połowie akcja nieco przyspiesza, robi się mniej tajemniczo, ale bardziej zjawiskowo. Warto wspomnieć o Pinheadzie, który pojawia się znacznie potężniejszy niż w poprzednich odsłonach. Jego zadaniem nie jest już dręczenie konkretnych osób, ale otwarcie największego z wrót i ostateczne zatarcie granic między ziemią a Piekłem. Posługuje się przy tym znacznie starszą od siebie Angelicą, która pomimo bycia antagonistką, wydaje się o wiele bardziej ludzka od demona z gwoździami na głowie.

Na plus wychodzi również ścieżka dźwiękowa, która niezbyt natarczywie i stopniowo tworzy klimat, szczególnie w pierwszej połowie filmu, gdzie przypomina stylem klasyczne, gotyckie horrory. Czasami również jej całkowity brak kreuje pożądany niepokój, gdy bohaterowie wędrują w nieznane.

Film nie jest jednak pozbawiony wad. Połączenie trzech różnych okresów wprawia z lekkie zamieszanie, szczególnie, że sam powód powstania kostki wydaje się niezwykle banalny i niepozbawiony nieścisłości. Klimat całego filmu psuje trzeci z okresów, na który z niewiadomych przyczyn wybrano przestrzeń kosmiczną w przyszłości. Następnym minusem jest stosunkowo mała różnorodność Cenobitów. Przez cały film prym wiedzie Pinhead, a dopiero pod koniec pojawia się na chwilę parę z jego sług, pełniąc niestety jedynie epizodyczne role.

Podsumowując, film jest całkiem miłym zaskoczeniem po niezbyt udanej poprzedniczce. Dodaje do serii wiele świeżości, zachowując przy tym główne motywy. Dzięki temu nie nudzimy się, oglądając kolejne zmagania współczesnych ludzi z demonami, tylko dostajemy coś oryginalnego, odkrywamy kolejny smaczek w tej jakże ciekawej serii.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czwarta część zapoczątkowanej w 1987 roku przez Clive'a Barkera kultowej serii cofa się do początków... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones