Frankie Lymon był nie tylko wyjątkowo utalentowanym muzykiem, ale i fascynującym mężczyzną. Miał trzy żony, które dowiedziały się o swoim istnieniu, gdy zaczęły starać się o prawa do artystycznej spuścizny po mężu. Każda z nich twierdziła, że jest jedyną prawowitą spadkobierczynią. We wszystkich przypadkach jakaś drobna przeszkoda natury
Obejrzałam ten film dla muzyki, bo uwielbiam klimat lat 60-tych. Nie zawiodłam się w tym względzie :D
Mając 68 grał sam siebie i pomimo ekscentrycznego stylu trzymał się świetnie. Film jest u nas znany chyba tylko jako dramat bo o ile 'La Bamba' cieszy się u nas dużym powodzeniem (jako biografia) ze względu na ten przebój to jednak piosenek Frankiego prawie nikt tu nie zna... Dobry film, naprawdę dobry.